PRZYSZŁOŚĆ I PERSPEKTYWY DOTYCZĄCE LECZENIA JASKRY

W ciągu ostatnich 20 lat dokonała się rewolucja w zakresie leczenia jaskry. W chwili obecnej leczenie w znacznym stopniu skoncentrowane jest na zgłębianiu patomechanizmu jaskry zamiast na zabiegach chirurgicznych. Jednocześnie od lat trwają prace nad wdrożeniem nowych, bardziej skutecznych metod leczenia.

 

Przyszłość leczenia jaskry

Powstaje coraz więcej nowych, angażujących nowoczesne technologie rozwiązań zarówno w dziedzinie diagnostyki, jak też leczenia jaskry. Mowa tu przede wszystkim o laserach. Współczesne laserowe metody diagnostyczne są już tak zaawansowanymi narzędziami w ręku doświadczonego diagnosty, że umożliwiają dokonanie wysoce precyzyjnej oceny wszystkich 3 struktur „istotnych jaskrowo”: warstwy włókien nerwowych, komórek zwojowych oraz nerwu wzrokowego. Jakiś czas temu w ślad za laserowymi technikami diagnostycznymi ruszyły także laserowe techniki zabiegowe.

Dlaczego lasery diagnostyczne szybciej opanowały rynek medyczny niż lasery zabiegowe? Kto wie, być może dlatego, że liderem w produkcji diagnostycznych urządzeń optycznych, nadającym tempo całej branży, jest taki gigant technologiczny jak niemiecki Zeiss? Podczas gdy wiodący producenci laserów zabiegowych to firmy kilkanaście razy mniejsze, w porównaniu z Zeissem wręcz niszowe, jak australijski Ellex? Trudno to rozstrzygnąć.

W każdym razie staje się powoli faktem zmiana paradygmatu w technikach leczenia jaskry. O ile kilkadziesiąt lat temu jaskrę leczono operacyjnie, a nawet jeszcze kilka-kilkanaście lat temu okuliści nie wyobrażali sobie leczenia jaskry bez przepisywania kropli, to obecnie coraz bardziej staje się jasne, że przyszłość leczenia jaskry to laser. Do niedawna niedoceniany, a najzagorzalsi admiratorzy przemysłu farmaceutycznego wprost odsądzali laser (będący alternatywną dla leków) od czci i wiary. Laserom zarzucano więc niską skuteczność, wysoki koszt terapii, a nawet… że powodują powikłania. Odwracanie kota ogonem, czyli zasada „łapaj złodzieja” wiecznie żywa 😉

Prawda jest jednak dokładnie odwrotna, lasery nie powodują powikłań, w przeciwieństwie do kropli. Krople przecież to lek a jak wiadomo „każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu”. Leki powodują skutki uboczne, tzw. działania niepożądane. To wiemy wszyscy. Ale nie wszyscy wiemy, że nowoczesne laseroterapie, takie jak SLT stosowana w jaskrze otwartego kąta, nie dają żadnych skutków ubocznych.

Koszt terapii? Zależy jak liczymy. Cena 1 butelki kropli jest niższa niż cena 1 zabiegu laserowego. A jaki jest koszt owych powikłań i usunięcia skutków ubocznych działania kropli? Jak wycenić komfort życia w wolności, bez codziennego obowiązku zakraplania oka, martwienia się czy nie zabraknie mi kropli w pandemii, czy starczy mi leku na wakacjach?

Co do skuteczności to najnowsze programy badawcze, jak słynny brytyjski 3-letni eksperyment w Szpitalu Moorfields, obiektywnie i rzetelnie przeprowadzone, pokazują wyższą skuteczność laserów. Na liczbach. Na faktach. Po prostu.

Czy to znaczy, że na krople nie ma już miejsca? Ależ nie. Standard i tradycja leczenia jaskry to wciąż kuracja farmakologiczna – szczególnie, że w ostatnich czasach koncerny farmaceutyczne w końcu coraz większy nacisk kładą na badania patomechanizmu tej choroby oczu, tym samym zaś na zgłębianie czynników prowadzących do powstawania nadciśnienia ocznego. Nowsze leki są bardziej przyjazne. Stosunkowo nową praktyką jest m.in. stosowanie lekarstw pozbawionych środków konserwujących, prowadzone są też badania nad lepszymi sposobami aplikowania leków: z wykorzystaniem tzw. punktów łzowych, czyli zatyczek punktowych zawierających dawkę leku, lub soczewek kontaktowych. Może potrzeba było konkurencji laserów, żeby producenci leków wzięli się do roboty? To tylko żart, pozdrawiamy czytających te słowa przedstawicieli firm farmaceutycznych. Ale każdy wie, że konkurencja wymusza postęp…

Co więc stanowi przyszłość w leczeniu jaskry? Operacje na pewno nie, przynajmniej na dziś tak to wygląda. Więc laser czy krople? Niewątpliwie znaczenie laseroterapii będzie rosnąć. Tego trendu nie da się zatrzymać, bo jest to po prostu (znacznie częściej niż dotąd myślano) lepsza terapia dla pacjenta.