TAJEMNICA
Pacjenci często przynoszą mi wyniki badań diagnostycznych wykonanych w różnych ośrodkach, na różnej jakości sprzęcie i mówią, że jeden lekarz rozpoznał jaskrę na ich podstawie, a drugi nie. Proszą mnie o rozstrzygnięcie czy mają jaskrę, czy muszą się leczyć i czy stracą wzrok. Nie ma się co dziwić, że często zdarzają się takie sytuacje. Profesjonalna diagnostyka jaskry wymaga jednoczesnego spełnienia dwóch warunków: najwyższej klasy sprzętu i doświadczonego lekarza diagnosty. Zarówno dobrego narzędzia, jak i właściwego człowieka, który z tego narzędzia zrobi właściwy użytek. Połączenie obu tych komponentów w jednej placówce zdarza się bardzo rzadko, ale to warunek konieczny sukcesu w leczeniu jaskry.
Aparatura
W naszej przychodni bardzo duży nacisk położyliśmy na nowoczesny sprzęt najwyższej jakości. Wszystkie aparaty na których badamy pacjentów są rekomendowane przez Europejskie Towarzystwo Jaskrowe i Polskie Towarzystwo Okulistyczne. Dla nas nie jest wystarczające, że dany aparat jest „dopuszczony”, dla nas on musi być wzorcowy.
To nie jest fanaberia ani snobizm. Jako lekarze od ponad dwudziestu lat zajmujący się jaskrą wiemy, że klasa sprzętu jest jednym z czynników decydujących o prawidłowym rozpoznaniu. Wykonując badanie na sprzęcie niskiej klasy (lub choćby tylko niższej) diagnoście łatwiej popełnić błąd wynikający zarówno z mniejszej precyzyjności samego aparatu, jak też trudności w interpretacji wyników badań.
Moja przygoda z nowoczesną diagnostyką jaskry rozpoczęła się w roku 1994 w warszawskiej Klinice Okulistyki CMKP. To tam nauczyłam się, że warto podążać za postępem techniki. Warto inwestować w najwyższej klasy i najnowocześniejszy sprzęt, bo to jest korzystne i dla pacjenta, i dla przychodni, i dla mnie. Dla pacjenta – bo zwiększa prawdopodobieństwo postawienia prawidłowej diagnozy a więc jego bezpieczeństwo. Dla przychodni – bo buduje jej renomę. Dla mnie – bo dzięki temu się rozwijam i spełniam zawodowo. Każda z tych trzech wymienionych korzyści nie ma ceny.
W ciągu tych minionych dwudziestu kilku lat pracowałam na większości aparatów stosowanych w diagnostyce jaskry. Bardzo lubię wykonywać laserowe tomografie, a jeszcze bardziej analizować wyniki badań, zestawiać je ze sobą, śledzić postęp zmian i wyciągać wnioski. Kiedy powrócę myślą do początków mojej pracy, kiedy diagnozę jaskry stawiano na podstawie oceny dna oka przy użyciu wziernika (szkło powiększające) i pomiaru ciśnienia wewnątrzgałkowego widzę, jak ogromny postęp dokonał się w tej dziedzinie. Nie chcę ukrywać, że mnie to cieszy. Po pierwsze dlatego, że dzięki wykonaniu pacjentowi wszystkich badań zalecanych w wytycznych (badanie podstawowe; pole widzenia HFA i FDT; laserowa polarymetria GDx; tomografie laserowe: HRT, OCT, GCL/GCC, AS-OCT; pachymetria) zwiększa się bezpieczeństwo pacjenta jeśli chodzi o postawienie prawidłowego rozpoznania i minimalizuje ryzyko popełnienia błędu lekarskiego. Po drugie również dlatego, że bardzo lubię sam proces rozkładania badań diagnostycznych na czynniki pierwsze i doszukiwania się w nich pierwszych symptomów jaskry i w zależności od rezultatu mojej pracy albo wdrożenia leczenia, albo uwolnienia pacjenta od konieczności przyjmowania leków. Ogromnym ułatwieniem są pojawiające się w ostatnich latach coraz nowocześniejsze programy służące do analizy progresji zmian, dzięki którym nie trzeba już „na oko” porównywać wyników badań pacjenta. Podstawowym jednak warunkiem jest dla mnie to, żeby pacjent miał wykonane wszystkie badania na odpowiednim sprzęcie, przez doświadczonego specjalistę i w dobrej jakości.
Lekarz
Odczuwam radość i satysfakcję, kiedy pacjenci mówią mi – a zdarza się to często – że moja praca jest zachwycająca, że zazdroszczą mi takiego ciekawego zajęcia. Rzeczywiście również ja sama bardzo cieszę się, że mogę zajmować się nowoczesną diagnostyką jaskry, nie wyobrażam sobie bardziej pasjonującej pracy. Doskonalenie technik diagnostycznych, tak aby badania były wysokiej jakości, co nie jest łatwe, jak również nauka interpretacji wyników badań zajęła mi wiele lat i cały czas nadal się uczę. Każdego dnia spotykam się z jakąś nowością. Każdego dnia badam pacjentów z jaskrą z zupełnie odmiennymi wynikami badań oraz pacjentów bez jaskry, u których wyniki bardzo odbiegają od statystycznej normy. Diagnosta jaskrowy musi być przygotowany na nieustanne zaskoczenie i umieć poruszać się poza schematami i normami.
Odważę się podzielić się z Państwem pewną tajemnicą, którą odkryłam w ciągu wielu lat swojej pracy. Postawienie rozpoznania jaskrowego często bywa trudne. Nie dziwcie się, że stawiane Wam są rozbieżne diagnozy. Żeby nauczyć się prawidłowo rozpoznawać jaskrę, trzeba popełnić wiele błędów w jej rozpoznaniu. Jaskry nie można nauczyć się nie myląc się. To pomyłki w pracy lekarza – pod warunkiem, że wyciągamy z nich wnioski – czynią z nas dobrych diagnostów i budują w nas to co nazywamy intuicją lekarską. Dziesiątki tysięcy zbadanych pacjentów i przeanalizowanych wyników badań, a przede wszystkim umiejętność dostrzeżenia błędu, przyznania się do niego przed sobą i poszukiwanie sposobu jego naprawienia, wszystko to daje wzrost i doświadczenie. Nowoczesne aparaty, analizy statystyczne, uczone wykłady, wszystko to na nic się nie przyda, jeśli zabraknie lekarskiego wprawnego oka i mądrości serca.