ILUZJE WIDZENIA. WSTĘP

Jak to możliwe, że nie zauważamy utraty wzroku w jaskrze

Często spotykam się z niedowierzaniem gdy mówię, że w jaskrze (precyzyjnie rzecz biorąc: w większości przypadków) nie można zauważyć utraty widzenia. „Jak to? Czyli nie zauważę, że ślepnę?” Ten pozorny nonsens jest jednak prawdziwy. Tak, w przebiegu jaskry, a ściślej: w jej wczesnej i średniozaawansowanej fazie, chory nie może sam u siebie dostrzec zmian, które zachodzą w jego nerwie wzrokowym. Przyjmuje się, że jaskra otwartego kąta nie daje osobie chorej żadnego sygnału ostrzegawczego aż do 75% zaawansowania choroby. (Dlatego tak ważna są profilaktyczne badania. Przy pomocy badań można cofnąć ten początkowy moment diagnozowalności jaskry do 25% jej stanu zaawansowania.)

Jaskra nie upośledza wzroku w tak widoczny sposób jak to się dzieje np. w zaćmie, retinopatii cukrzycowej, odwarstwieniu siatkówki, AMD, w zaburzeniach refrakcji czy innych chorobach oczu. Jaskra atakuje samą podstawę naszego wzroku: nerw wzrokowy, który jest częścią centralnego układu nerwowego i podobnie jak mózg jest nieregenerowalny. Śmierć komórek w tym nerwie (tzw. apoptoza) jest nieodwracalna.

 

Jak to w ogóle możliwe, że nie można zauważyć utraty wzroku w jaskrze?

Jaskra to grupa neuropatii uszkadzających komórki nerwu II, odpowiedzialnego za przekaz i przetwarzanie wrażeń wzrokowych. W początkach choroby bardzo trudno jest stwierdzić jaskrę. Jest to możliwe z czasem, gdy wyniki powtarzanych badań unaoczniają proces obumierania komórek w nerwie wzrokowym. Gdy tak się dzieje, w tarczy nerwu wzrokowego, komórkach zwojowych, włóknach nerwowych siatkówki zachodzą zmiany, które doprowadzą z czasem – o ile nie zostanie wdrożone prawidłowe leczenie – do zawężania się pola widzenia. Nawet wtedy jednak nie od razu to zauważymy. Wspomniany proces obumierania komórek, których jest około miliona, przebiega powoli. W zaawansowanej jaskrze jakby wyłączał się piksel po pikselu w obrazie, i to poczynając od obszarów obwodowych, na których nigdy nie koncentruje się nasz wzrok, w miejscu nieostrego widzenia, tam, gdzie rejestrowany jest jedynie ruch. Niepokojące objawy zaczną być „gołym okiem” zauważalne po latach, kiedy ubytki w polu widzenia dojdą do obszaru centralnego. Wtedy choroba jest już w fazie zaawansowanej, proces obumierania komórek w nerwie wzrokowym napędzany nie tylko pierwotną przyczyną jaskry, ale też mechanizmem ekscytotycznym. W takim stadium trudno już o skuteczne leczenie.

Co dziwniejsze, w swojej praktyce często miewam pacjentów pierwszorazowych z bardzo zaawansowaną lub niekiedy nawet dokonaną jaskrą, którzy już od jakiegoś czasu mogli zauważyć u siebie niepokojące objawy, ale albo je przeoczyli, albo z różnych względów nie zgłaszali się na wizytę do lekarza. Przyczyny podzieliłabym na zależne i niezależne od pacjenta. Te zależne to np. lekceważenie początkowych objawów lub brak czasu na wizytę u lekarza. Częste są też przyczyny niezależne. Uogólniając można powiedzieć, że łącznym powodem tej drugiej kategorii przyczyn jest fakt, że nasz mózg na różne sposoby maskuje objawy pogorszonego widzenia. Zamierzam w cyklu tekstów zdemaskować sztuczki jakie stosuje mózg, żeby wprowadzić nas w błąd co do rzeczywistego stanu zdrowia naszych oczu.

Ciąg dalszy nastąpi…